jjj jjj
1479
BLOG

Rońda - problemy z fizyką

jjj jjj Polityka Obserwuj notkę 31

 ciąg dalszy merytorycznej oceny "ekspertów" Macierewicza w zakresie ich prac dla ZP.

jeśli się pomyliłem w obliczeniach, proszę o wyprowadzenie własnych obliczeń w komentarzu

prof. Rońda:

1 ze 40 lat temu ukończył budowę amunicji i rakiet, zajmował się wybuchami, napędem rakietowym, dynamiką materiałów, silnikami lotniczymi

2 30 lat temu zaczął się zajmować spawaniem i widać, że ma fajne osiągnięcia, poprzednie zainteresowania nie były kontynuowane.

3 udokumentowana wiedza o konstrukcjach lotniczych = 0 (nawet modeli nie sklejał)

4 uważa, że nieważne, czy samolot uderzy w ziemię grzbietem czy spodem (na dole 3 strony "niezależnie czy w pozycji normalnej, czy odwróconej")

5 przeprowadza "eksperymenty myślowe mechanika, który zna się na konstrukcjach" i wyciąga bardzo jednoznaczne wnioski: "kokpit jest częścią słabą musiałby się oderwać"

6 wie jak powinny wyglądać silniki samolotu po zderzeniu i ocenia, że miały bardzo małą prędkość obrotową, mimo, że nie wie nawet, który silnik na zdjęciach jest środkowy. (ciekawe ile czasu potrzeba na to, żeby rozpędzone na maxa łopatki zwolniły do bardzo małej prędkości przed uderzeniem w ziemię?)

7 wypowiada się o uszkodzeniach ciał ofiar, bo 40 lat temu był na półrocznym szkoleniu

8 uważa, że to niemożliwe, żeby ciała ofiar były odarte z odzieży bez wybuchu

9 ignoruje fakt, że jest wiele dowodów przeczących wybuchom tak silnym, żeby zniszczyły konstrukcję samolotu.

10 uważa, że po 2 wybuchach, które miały miejsce na wysokości 50-100 m (cóż za precyzja!) to co zostało z samolotu przeleciało jeszcze 800-1000m z prędkością 220-250 km/h i dopiero spadło na ziemię. czyli od wybuchu do pierwszego zetknięcia z ziemią minęło co najmniej 11,5 sekundy. przez ten czas przed zakończeniem rejestracji głosu nawigator odliczał jeszcze: "40, 30, 20" i o żadnym wybuchu w kokpicie nikt nic nie mówi, ani tego wybuchu nie słychać.

 

11 na koniec problemy z elementarną fizyką:

Wg profesora po wybuchu (po którym pękła najsztywniejsza część samolotu) "masa szczątków po fragmentacji, niezależnie od kształtu chmary odłamków, zachowałaby  kierunek i prędkość lotu 220-250 km/h". "całego samolotu już nie było, być może niektóre fragmenty pod wpływem impulsu wybuchu poleciałyby szybciej"

 

czyli że co? wybuch nie działał w dół, tył i na boki samolotu? no poza małymi elementami i końcówką lewego skrzydła, której oczywiście nie obłamała brzoza. Reszta leci sobie z jednostajną prędkością 220-250 i nie przejmuje się tym, że jest opór powietrza, a siła ciągu silników i siła nośna skrzydeł już nie działa.

a jeśli siła nośna nie działa, to metalowe przedmioty z wysokości 100 m powinny spaść na ziemię w 4,5 sekundy. Przez 11,5 sekundy spadają przedmioty z wysokości 660m.

jjj
O mnie jjj

mówię na "ty" bo cię lubię

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka